sobota, 27 lipca 2013

Popisowa Crostata :)

Dziś chciałam Wam zaprezentować i podać przepis na sztandarowe włoskie ciasto, jakim jest crostata.
Wielokrotnie już się do niego zabierałam, ale nigdy jakoś mi nie wychodziło. Az pewnego dnia mój przyjaciel Roberto podał mi przepis swojej mamy i pokazał jak ja robi. I wreszcie się udało!!!
Na pewno przepisów i odmian jest wiele, ale ja Wam polecam mój sprawdzony :)
A wiec potrzebne nam będzie:
300 g maki
100 g cukru
125 g masła
1 torebka proszku do pieczenia
3 jaja - 1 cale i dwa żółtka
strata skorka z cytryny (oczywiście niepryskana)
dżem - smak wg Waszego uznania, ja najbardziej lubię wiśniowy bądź czereśniowy

forma okrągła plaska o średnicy ok 32 cm

A teraz do roboty:
Ugniatam rękoma wszystkie składniki naraz, z tymże masło musi być miękkie (ja je wsadzam na parę chwil do mikrofalówki). Dobrze wyrobione ciasto wsadzam do lodówki i pozostawiam je tam na godzinkę.
Po tym czasie wyjmuje z lodówki i z całości masy odkładam na bok mała cześć, która posłuży nam do wykonania krawędzi ciasta i charakterystycznych pasków :) W międzyczasie ustawiam sobie piekarnik na 180 stopni. On się będzie grzał, a ja sobie przygotuje ciasto :)
Resztę masy rozgniatam na plaski placek. Ja to robię już bezpośrednio w foremce po uprzednim wyłożeniu papierem do pieczenia. Masę możemy rozwałkować walkiem, ale ja ja rozgniatam rekami. Powinniśmy uzyskać cienki placek rozłożony  równomiernie na całej formie.
Odłożona na bok cześć ciasta posłuży nam do wykonania w pierwszej kolejności brzegu ciasta, a później paseczków na cieście.
Następna czynnością jest wykonanie brzegu ciasta. Robimy cienki wałeczek, który później układamy na krawędzi naszego placka w formie.
Następnie na wierzch wykładamy dżem. Ja zużywam cały słoiczek.
Z reszty ciasta robimy wałeczki i układamy je na dżemie. Tutaj już się liczy Wasza fantazja. Możecie zrobić standardowa kratkę albo co Wam się podoba. Ja już robiłam słoneczka, serduszka, itp, itd :)
I teraz do piekarnika na około 30 - 35 minut. Ja już po pół godziny w sumie wyjmuje, ale tez dużo zależy od piekarnika. Mój dość mocno grzeje.
I Oczywiście nie jeść gorącego ciasta!!! (niestety zawsze to robię :)

Zachęcam do zrobienia takiej crostaty. Zawsze to coś innego :) I taka włoska do tego :)




piątek, 26 lipca 2013

Gradara - Paolo i Francesca z "Boskiej Komedii" Dantego

Dzisiaj chciałam Was zaprosić na spacer po Gradarze. Jest to mała miejscowość usytuowana na obrzeżach średniowiecznego zamku, który wznosi się na wzgórzu pomiędzy regionami Marche i Emilia Romagna we Włoszech.



Z miejscem tym wiąże się historia Franceski i Paolo, uwieczniona przez Dante Alghieri w "Boskiej Komedii". A dokładnie w części zatytułowanej Piekło - pieśń V. Historia przypomina trochę "Romeo i Giulietta" Shakespeare'a.
Bohaterami pieśni Dantego są autentyczne postacie, które żyły za czasów Dantego. Francesca da Polenta była córką Guido Minore Signore di Ravenna. Pewnego dnia ojciec postanawia wydać ja za mąż za swojego przyjaciela Giovanni Malatesta, który swego czasu pomógł mu przepędzić wrogów. 
Niestety przyjaciel ów nie grzeszył pięknością i dodatkowo kulał. Ojciec wpada na genialny pomysł, ze panna młoda zobaczy swojego męża dopiero po ślubie. A wcześniej zostanie jej zaprezentowany brat przyszłego pana młodego - Paolo, który będzie się za niego podszywał. 
Francesca oczywiście zakochuje się w bracie i dopiero po ślubie odkrywa oszustwo.
Niestety wtedy już nic nie może zrobić. Z czasem akceptuje zaistniałą sytuację.
Niestety miłość dwojga nie wygasa. Paolo i Franscesca spotykają się potajemnie. I właśnie w Gradarze zostają nakryci przez męża Franceski i oboje giną z jego rąk. 

Tyle z historii :)
A w międzyczasie zapraszam Was na przekąskę do Tavernetta Paolo e Francesa :)




Mój termometr zwariował!!!



No to mamy za swoje!!! Tak marudziliśmy, ze zimno, ze wiosna nie chce przyjść, ze kryzys objął nawet pogodę we Włoszech :) Teraz wszystko wróciło do normy! jest gorąco, upalnie i pot spływa po plecach ( i nie tylko ) 
Jako komentarz do zdjęcia powyżej mogę tylko dodać, ze termometr absolutnie nie stoi na słońcu. Umieszczony jest w cieniu, ale w pobliżu muru, na który świeci słońce przez całe popołudnie :) Generalnie nie jest to temperatura dla "człowieka północy", czyli dla mnie :)
Dodatkowo w telewizji straszą nas, ze jeszcze nie nadeszło to właściwe dla sezonu ciepło! Ufff! Cale szczęście! Nie możemy się doczekać :)))
Z całej tej sytuacji zadowoleni są jedynie turyści (no i oczywiście ci, którzy na nich zarabiają) .
Ale przecież za tez kochamy Włochy!!!
A wiec przyjeżdżajcie szumnie i tłumnie! Poniżej prognoza pogody na najbliższe dni :)

  

Cale szczęście, ze sierpień spędzę w Polsce!!! Buzka!!!

wtorek, 28 maja 2013

Cos na ocieplenie serca...

Zobaczcie jaki cudowny zachód słońca udało mi się sfotografować !!!
Jest takie włoskie powiedzonko: Il rosso di sera, bel tempo si spera :)
Generalnie chodzi o to, ze piękny zachód słońca na tle różowego nieba wróży kolejny dzień słoneczny i pogodny. Niestety w tym przypadku muszę stwierdzić, ze pomimo przepięknego wczorajszego zachodu słońca, dzisiejszy dzień obudził mnie już dobrze znajomym stukaniem w szyby :)




Byle do wiosny :(



Coś w tym roku wiosna nie chce przyjść nawet do Włoch :)
Widok za oknem zdecydowanie gryzie się z wizja słonecznej Italii :)
Przerażeni są nawet Włosi :)
Dla ciekawostki chciałam Wam pokazać zestawienie, ktore pokazali we wloskiej tv, gdzie widac różnice w temperaturach pomiędzy tym rokiem a poprzednim, w niektórych włoskich miastach. Temperatury są niższe o polowe!!! Nie wiem jak to jest z tym ociepleniem klimatu, ale jakoś tego nie widać :) A wiec.... byle do wiosny!!! Brrrrrr


wtorek, 16 kwietnia 2013

Wizyta w Cortonie

   Na pewno oglądaliście film "Pod słońcem Toskanii", jak nie, to gorąco polecam. Akcja filmu rozgrywa się właśnie w Toskanii, w okolicach Cortony. Bohaterka, w bardzo wiarygodny sposób przedstawia klimat tego miasteczka, jego mieszkańców oraz leniwie toczące się tam życie.
Ja również, kiedy tylko mam możliwość, wymykam się na dzień do tej malowniczej miejscowości.  Usytuowana na wzgórzu, daje nam możliwość podziwiania niesamowitej toskańskiej panoramy z połyskującym w oddali Jeziorem Trasimeno. Nie jestem w stanie słowami oddać uroku tego miasteczka. Cale życie toczy się na głównym placu, gdzie wśród gołębi powolnym krokiem przechadzają się, obwieszeni zakupami, turyści.  Ja również, oddając się magicznemu urokowi tego miejsca, pozwoliłam sobie na herbatkę w jednej z wielu uroczych kawiarenek. 
  Pamiętacie może scenę z filmu, gdzie jedna z bohaterek kąpie się w fontannie na placu głównym w Cortonie? Ileż się naszukałam tej fontanny!!! 
Zniechęcona poszukiwaniami poprosiłam o pomoc mieszkańców Cortony, którzy z uśmiechem na ustach poinformowali mnie, ze słynna fontanna nie istnieje i została stworzona wyłącznie na potrzeby filmu :) Ale rozczarowanie :)